poniedziałek, 2 czerwca 2014

Maj w obiektywie

Maj to jednakowoż cudowny miesiąc. W tym roku bardzo zabiegany, dlatego nie było wielu okazji do robienia zdjęć, ale ja bez aparatu to nie ja, więc poniżej fotograficzny skrót cudownego, choć wyjątkowo deszczowego maja.



Maj miesiącem rzepaku. Uwielbiam ten żółty kolor.




ale rzepaki to nie wszystko jeszcze muszą być niezapominajki


 konwalie 

No i moje ukochane truskawki :) Najpierw były zielone...




a później cudownie słodkie i czerwone... ehhhh





A jak truskawki to musiały być truskawkowe lody i pierogi z truskawkami


 
 a najlepiej smakują nad basenem.... nawet takim małym :)



I tylko pies się chowa przed obiektywem



Życzę wam żeby czerwiec był równie cudowny, choć mniej deszczowy. Pełen słońca i już bardzo bardzo wakacyjny :)

piątek, 23 maja 2014

Czym uraczyć małego kucharza

Dzieci z reguły, zasady i doświadczenia nie trzeba zachęcać do pracy w kuchni. Z wielką radością pomagają, przeszkadzają, wyrabiają ciasto, bałaganią, pieką, gotują i mieszają - a to wszystko niezależnie od płci i wieku naszej latorośli. A i zabawa w kuchnię w zaciszu własnego pokoju dostarcza niemałej frajdy. Dlatego dziś postanowiłam wam pokazać kilka pomysłów na kuchenne prezenty na dzień dziecka. Znajdzie się coś dla chłopców i dla dziewczynek, a także zabawki w pełni oddające charakter prac kuchennych czyli niezbędnik małego kucharza.

Zaczniemy od chłopców, bo to temat najbliższy memu sercu. Mam dwóch synów i za nic w świecie nie udaje mi się wygonić ich z kuchni. Jeśli tylko zauważą, że coś przygotowuję, od razu są koło mnie i dzielnie zaczynają "pomagać".  Moim faworytami są fartuszki w samochody. Śliczne i niezwykle praktyczne. Nic tak nie stresuje mamy, jak biegające po mieszkaniu dziecko, które zdążyło się już ubrudzić mąką, mlekiem i masłem. A dla tych małych mężczyzny, którzy lubią piec polecam silikonowe foremki do ciasteczek i babeczek. Nie jednemu miłośnikowi morskich opowieści przypadną do gustu. No i na koniec coś dla niejadków, czyli jak zachęć małolatów do jedzenia. Talerz dla miłośnika awiacji, koparek i ciężkiego sprzętu wszelkiej maści. Dwa ostatnie są podzielone, co znacznie ułatwia zbilansowanie posiłku dla naszego dzielnego bohatera. 



A teraz coś dla równowagi, porozmawiajmy o płci pięknej, czyli wszystko co dla dziewczynek. Temat mi odrobinę odległy, ale wciąż pozostający w sferze marzeń.  Dla małej księżniczki proponuję zakupić foremkę w kształcie karocy. Nie jeden tort upieczony w takiej formie, będzie smakował wyjątkowo.  A jeżeli jeszcze pozwolimy go skonsumować wyjątkowymi ogrodniczymi sztućcami, na wyjątkowych talerzykach w misie lub kotki to efekt murowany. No i na koniec coś dla dziewczynek, które uwielbiają piec z rodzicami lub dziadkami. Zestaw foremek wraz z wałkiem, trzepaczką i łopatką. A to wszystko w wyjątkowym błękitnym kolorze.


A te prezenty poniżej to moje ulubione. Pozwalają nie tylko dzieciom rozwijać swe umiejętności, uczą zachowań, koordynacji, rozwijają zasób słownictwa i wyobraźnię, a odgrywanie ról pozwala na budowanie tożsamości społecznej, ale te zabawki dają także chwilę oddechu rodzicom. Bo nie jedna z naszych pociech potrafi przy magicznej kuchence spędzić nawet kilkadziesiąt minut, a w dobrym towarzystwie równolatków nawet i trochę dłużej. Dlatego szczególnie polecam kuchenki - te, które są duże i stabilne sprawdzą się w dziecięcym pokoju lub kąciku dorosłej kuchni, ta mobilna, którą można zapakować sprawdzi się na wyjazdach lub w ogrodzie. W ogrodzie równie dobrze funkcjonował będzie zabawkowy grill. Dzieci, które z chęcią naśladują dorosłych spędzą przy nim niejedną godzinę. A po obiedzie należy się deser, najlepsze będą ciasteczka, przygotowane we własnym robocie kuchennym z filiżaneczką kawy z mlekiem. 



Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie tzn. dla waszych pociech. A na koniec coś na co każdym mały kucharz zasługuje czyli czapla szefa kuchni. Do nabycia w sklepie dadum.pl


Mistrzowskie szparagi... czyli kilka nie moich przepisów

Każdy z nas czerpie skądś inspiracje, każdy ma swoich faworytów i co rusz odkrywa nowych. Czasami brakuje nam pomysłu i wtedy sięgamy po sprawdzone, polecane i zachwalane przepisy. Jeżeli chodzi o szparagi zawsze szukam nowych pomysłów i dziś postanowiła pokazać wam moje ulubione nie moje przepisy.

Na pierwszy ogień Nigella Lawson. Nikomu nie trzeba jej przedstawiać. Sposób, w jaki przyrządza swoje dania nikomu nie jest obcy, więc i nikogo nie zdziwi, że przepis na szparagi Nigelli jest nieskomplikowany, pełen serca, ale i dzięki swej prostocie wyjątkowy i niepowtarzalny w smaku. Przedstawiam wam krótki makaron ze szparagami, cytryną, czosnkiem i zieloną pietruszką. I w sumie nie muszę dodawać nic więcej. Już każdy wiec, że makaron należy ugotować, szparagi oczyścić, połamać na mniejsze części, podsmażyć na oliwie, dodając sok z cytryny, czosnek i połowę zielonej pietruszki. Następnie odcedzić makaron, przełożyć do podsmażonych szparagów i dokładnie wymieszać. Posypać resztą zielonej pietruszki i doprawić do smaku. I już tylko można zajadać.





Nieco bardzie skomplikowany sposób na szparagi znalazłam u Gordona Ramsaya, bo i sam kucharz bardzie skomplikowanym wydaje się być. Dla mnie dość udziwniony przepis, ale czasami mammy ochotę na coś słonego, kwaśnego i ostrego zarazem. Zwłaszcza gdy pojawia się syndrom dnia poprzedniego. Te szparagi z fetą, czosnkiem i musztardą świetnie stawiają na nogi.  Szparagi oczyszczamy i smażymy na odrobinie oliwy. W małej miseczce mieszamy olej, musztardę Dijon, cytrynę i czosnek, doprawiamy solą i pieprzem. Na minutę przed zdjęciem szparagów zalewamy je mieszanką. Zdejmujemy z ognia i posypujemy fetą. "serve immediately. Enjoy!"




No i na koniec coś dla lubiących się trochę pobawić w kuchni. Delikatne i wykwintne kanapeczki Marthy Steward. Wymagają odrobinę zachodu, ale przepis da się uprościć, co już niedługo wam pokarzę. Przede wszystkim trzeba ugotować łososia w osolonej wodzie z ziarnami pieprzu, liściem laurowym, zieloną pietruszką, 1 cebulą i tymiankiem. Ugotowanego i ostudzonego połamać na małe kawałki, wymieszać ze śmietaną, chrzanem i solą do smaku. Szparagi blanszujemy i przekrawamy na pół. Pełnoziarnisty chleb pozbawiamy skórki. Smarujemy pastą i układamy na niej szparagi. Przykrywamy drugą kromką i wykrawamy trójkąciki. Rzeczywiście najlepiej smakują z filiżanką herbaty.


To trzy najbliższe memu sercu obce przepisy na szparagi. Nie przekonałam się jeszcze do szparagów z grzybami lub smażonymi pomidorami Jamiego O., ale wszystko przede mną. Pozdrawiam gorąco. Może wy też macie ulubione nie swoje przepisy na szparagi. Podeślijcie mi je, a z pewnością spróbuję je przygotować.


wtorek, 20 maja 2014

Szparagowe...love

Przychodzi taki czas, kiedy moja kuchnia zamienia się w królestwo szparagowe. Wczoraj były na obiad szparagi, na kolację były szparagi i na śniadanie były szparagi i nikomu się jeszcze nie znudziło. Wręcz przeciwnie wszyscy krzyczą jeszcze jeszcze!!! Nawet mój niespełna dwuletni synek zasmakował w szparagach i dumnie chodził po podwórku podgryzając sobie zielonego kwiatka.
Obiecuję wam, że tym postem dopiero zaczynamy szparagową podróż, którą kończy będę z wielkim smutkiem i żalem wraz z nastaniem czerwca i naprawdę ciepłych dni. 





Na wspomniane śniadanie proponuję jajka zapiekane z masłem ziołowym, śmietanką i zielonymi szparagami. Przygotowanie nie wymaga wielkiej wprawy, a niejednego efekt wprowadzi w osłupienie. 



Kolejna propozycja to szparagi grillowane, bo są wśród nas tacy, którzy dzień bez posiłku drzewnego, uważają za dzień stracony. 



No i coś dla wielbicieli przekąsek przed telewizorem. Zielone szparagi w szynce dojrzewającej, podawane z aioli. Pyszna alternatywa dla sztucznych i kwaśnych chipsów. Gorąco polecam. 




A po przepisy zapraszam tu: POD ZIELONYM NIEBEM

sobota, 17 maja 2014

Kuchenne prezenty dla mamy

Mamy, mamusie, mamunie, matule... wszystkie one zasługują na naszą pamięć i drobny podarunek tego wyjątkowego dnia... 26 maja. Dziś postanowiła podpowiedzieć wam i poszukać paru wyjątkowych rzeczy, które mogą spodobać się waszym rodzicielkom. Na dobry początek, coś dla mam, które uwielbiają kawę. 
Żadna kawa nie smakuje tak wyjątkowo, jak zaparzona w kafeterii . Taka kawa zachowuje piękny aromat i mocny smak. Przygotowanie jej nie zajmuje więcej niż 4 minuty.  A tak zaparzoną w wyjątkowej filiżance - te w kolorach tęczy sprawdzą się idealnie. Jeżeli wasza mama woli latte to proponuję wysoki kubek i spieniacz do mleka - nie zajmuje wiele miejsca i nie wymaga większego wysiłku, gdyż jest elektryczny. Efekt smakowy murowany. Jeżeli wasza mam lubi retro to kafejnik z Olkusza jest idealnym prezentem. Dla zabieganych mamy polecam eleganckie kubki termiczne i śliczny różowy termos. Gdziekolwiek pójdzie z kawą zawsze miło o was pomyśli. A żeby pomyślała z miłością podarujcie jej łyżeczkę w kształcie serduszka. 



Ciasto od mamy smakuje wyśmienicie. A dla mam, które lubią pichcić w domowej cukierni proponuję prezenty ciachowe. Nic tak nie uprzyjemni wyrabiania ciasta, jak rozweselające, kolorowe miski z miarkami.
Nie tylko są szczególnie radosne i żywe, ale niezwykle praktyczne. Ale zanim powstanie ciasto przydałby się przepis, a ten zapisany w przepiśniku na pewno nie zgubi się i zostanie dla przyszłych pokoleń. Dla wielbicielek szarlotek polecam magicznego ptaszka, który odprowadza wilgoć z ciasta i prezentuje się bardzo dumnie. Serduszkowe foremki wyglądają niezwykle efektownie, a ciasteczka przyrządzone z ich pomocą będą pełne miłości. Każde ciasto trzeba też udekorować, czasami cukrem puder i tu sprawdzą się szablony do dekoracji ciast, a czasami efektowniej, a do tego przyda się zestaw do dekoracji. Ten z firmy Tala w stylu retro nie jednej mamie przypadnie do gustu.


A jeżeli wasza mama lubi kulinarne podróże, odkrycia i do tego jest książkowym molem, jako prezent sprawdzą się książki kucharskie. Moi faworycie to niezastąpiona Nigella Lawson - nie sposób jej nie kochać. Siostra Aniela - niesamowita radość życia, niesamowity urok i wielkie doświadczenie w kuchni. Uwielbiam jej ciepłe podejście do świata. A dwa włosi - jak im się oprzeć. Ich program mnie zachwycił, a książkę po prostu musiałam mieć i serdecznie ją polecam. Niezwykłe poczucie humoru i kuchnia włoska, która nie wszystkim jest tak znana, jak im się wydaje. A jeżeli wasza mama już ma ulubione książki kucharskie, to polecam kupić jej podstawkę. Niezwykle pomocne urządzenie. Dzięki niemu książka nie zajmuje miejsca na blacie roboczym i nie ulega wytłuszczeniu, wymąkowieniu i wykremowaniu podczas przygotowywania potraw. 


I na koniec dwa prezenty, którym nie mogłam się oprzeć. Fartuszek kuchenny - bardzo elegancki i stylowy. Mi najbardziej spodobał się ten czarny, ale firma proponuje także bardziej szalone wzory. No i tabliczka, która mówi wszystko. To mamy rządzą w domach, i nikt nie powinien mieć złudzeń, że jest inaczej. 



Pozdrawiam gorąco i życzę cudownych chwil spędzonych z mamami, a mamom z dziećmi.

niedziela, 11 maja 2014

Majowego słońca czar

W maju to już nie jak w garncu i nic nie poprzeplata i ... (uwaga rym) bliżej nam do lata. W maju słońca cieplejsze, wieczory mocniejsze i księżniczki spadają z koni. Majowe słońce to i opalić już potrafi i na duchu podnieść. W maju pola kwitną rzepakiem, a łąki mleczem i kaczeńcami.
Przed wami moja interpretacja majowego słońca. Uwielbiam tą żółtą falę na łąkach, te powodzie rzepaku na polach i te drobne żółte znaczniki maleńkich kwiatków. Już niedługo czas na pikniki :) A tymczasem upieczmy cytrynową tartę, złóżmy michałkowy torcik z kwiatami mniszka lekarskiego i schłodźmy cytrynową galaretkę, a słońce nie opuści nas nawet w deszczowy dzień. 

Pola rzepakowe pachną cudownie miodowo, duszący zapach jest zapowiedzią cieplejszych dni.

Mniszek lekarski nie tylko jest bardzo zdrowy, ale i pięknie prezentuje się w wianku.

Wywar z gotowanych kwiatów mniszka to tzw. miodek majowy. Wymaga sporej ilości cukru, ale czasem warto spróbować czegoś innego.


Tarta cytrynowa to deser dla tych, którzy lubią słodycze z pazurem. Jej intensywny kwaśny smak robi furorę.

Moja tarta ma razowy spód i nadzienie nie zawierające śmietanki. Dzięki temu spód nabrał lekko orzechowego posmaku, a nadzienie jest bardzo wyraziste.




Kaczeńce kojarzą mi się z dzieciństwem i wyjazdami na biwaki. Te drobne żółte kwiatki pojawiają się na łąkach i nad stawami już w kwietniu, zapowiadając cieplejsze dni.


Tort z mniszkiem polecam podawać w temperaturze pokojowej. Maślany krem jest wtedy najsmaczniejszy.

Tort z kruchego wafla, kremu maślanego z białymi michałkami, udekorowany kwiatami mniszka lekarskiego. Trzeba tylko pamiętać, aby zrywać młode kwiaty - są wtedy najsmaczniejsze.


Galaretka bardzo smakuje dzieciom. Polecam wykonać taki deser samemu, przynajmniej mamy pewność, co podajemy swoim pociechom.


Zrobienie galaretki cytrynowej w domu to żaden wyczyn, ale jaka satysfakcja przy jej zjadaniu. Delikatna kwaskowa nuta miesza się ze słodyczą. Bardzo dobrze sprawdza się jako orzeźwiający deser w upalne letnie dni.


Przepisy już jutro znajdziecie Pod zielonym niebem

wtorek, 29 kwietnia 2014

Gdy zakwitną bzy


Prawdziwa, ciepła i nieprzeplatana kwietniem wiosna zaczyna się wraz z kwitnieniem bzu. Duszący i kuszący zapach, hipnotyzujący kolor i kojące bzyczenie tysięcy pszczół. Kiedy w ogrodzie zakwitają bzy, robi się jakoś przytulniej, bardziej sielsko. Znów mam ochotę robić bukiety i piec domowe ciasta. Wyciągam babcine obrusy, a świat staje się bardziej przyjazny, bardziej przytulny, bardziej domowy. Mogę wtedy godzinami przysiadywać pod tym moim bzem nie robiąc nic, a co najważniejsze nie mam poczucia straconego czasu.  




A jak spadnie deszcz to ten bez wnoszę do domu, stawiam wielki bukiet w niemałym wazonie na centralnej komodzie, z piekarnika wyciągam cudownie pachnące babeczki z siemieniem lnianym i przy pysznej kawie cieszę się wiosną w domu.





Wszystkich miastowych zapraszam do lasów na bzy, a niemiastowych do posadzenia bzu w ogrodzie. Nie jest trudny w utrzymaniu, nie wymaga specjalnej opieki, a obiecuję wam, że zakochacie się w nim bez pamięci. W końcu nie bez powodu Yennefer pachniała bzem i agrestem, no i była magiczna.  Po przepis na babeczki zapraszam Pod zielone niebo .